piątek, 29 stycznia 2016

04: Madryt

                                                        Miłego czytania!



Od kilku dni jestem w Madrycie. Dzisiaj jest mój ostatni i najważniejszy dzień. Pokaz. Strasznie się stresuję i boję, że zrobię coś źle. Będzie dużo sławnych gwiazd. Mimo, że to tylko tydzień, ale tęsknię już za moimi przyjaciółmi. Oczywiście tak jak obiecałam rozmawiam z nimi codziennie. Jutro rano wracam do Seattle. Do przyjaciół. Do Leona. Od razu odrzucam od siebie tą myśl. Muszę o nim zapomnieć. Ten pocałunek był taki cudowny, ale nie możemy być razem. Powiedział, że mu się podobam. Oczywiście nie mogłam mu odpowiedzieć, że on mi też. Nie dałby mi wtedy spokoju. Kazałam mu wyjść. Na szczęście chyba pierwszy raz zrobił to o co go prosiłam.
- Violu słuchasz mnie?- spytała Angie.
- Yyyy... tak.
- To o czym mówiłam?
- No o... dobra nie słuchałam.
- O czym myślałaś?
- O pokazie.
- Tylko?
- Tak. Stresuję się.
- Nie masz czego się bać. Będziesz najlepsza. Mam dla ciebie propozycję.
- Jaką?
- Ty będziesz otwierać pokaz.
- Naprawdę?
- Tak.
- Dziękuję.- przytuliłam ją.
- Nie ma za co, a teraz powiedz o czym jeszcze myślałaś.- nakazuje.
- Nie mogę się doczekać aż zobaczę moich przyjaciół.
- Powiedzmy, że ci uwierzyłam. Chodźmy, bo za trzy godziny zaczyna się pokaz, a musisz się jeszcze przygotować.




Siedzę w garderobie, która jest przeznaczona tylko dla mnie. Makijażystka właśnie kończy robić mój makijaż. Ostatnie co zostało to przebrać się i zaczynamy pokaz. Nagle słyszę dźwięk swojego telefonu. Wyjmuję go szybko z torebki i patrzę na wyświetlacz. Verdas. Po dłuższym zastanowieniu odbieram.
- Dzień dobry, panno Castillo.
- Dzień dobry. Mogę się dowiedzieć w jakim celu pan do mnie dzwoni? 
- Oczywiście. Chciałem tylko życzyć pani powodzenia w pokazie.
- Yyy... dziękuję. To wszystko?
- Nie. Jak wrócisz do Seattle chciałbym z tobą porozmawiać.
- To konieczne?
- Tak.
- Muszę już kończyć, bo zaraz zaczyna się pokaz.
- Dobrze. Powodzenia.
- Dzięki. Pa.
Rozłączyłam się i schowałam telefon z powrotem do torebki. Przebrałam się w piękną suknię i gotowa wyszłam z garderoby.
- Violetta wchodzisz!
Jak najszybciej weszłam na wybieg i rozpoczęłam pokaz.




- Violu byłaś świetna.- mówi Angie wchodząc do mojej garderoby.
- Dziękuję.
- Pamiętaj, że o 20 idziemy do klubu.- przypomina, a ja przewracam oczami.
- Wiem. Pamiętam.
- Zostawię cię, żebyś mogła w spokoju się przebrać.
Po chwili zostaję sama. Zdejmuję z siebie tą bajeczną sukienkę i ubieram swoje ciuchy. Poprawiam tylko włosy i wyjmuję swojego Iphona z torebki. Mam 2 nieodebrane połączenia od Fran. Wybieram jej numer i już po dwóch sygnałach słyszę jej głos.
- Cześć, Violu. Jak tam pokaz?
- Cudownie.
- Oglądałam wszystko na żywo. Jak wrócisz to musisz mi wszystko po kolei opowiadać.
- Oczywiście. Wracam już jutro. Sorki, ale muszę kończyć Fran, bo idziemy teraz na imprezę.
- Jasne. Baw się dobrze.
- Dzięki. Pa.
Rozłączam się i chowam telefon do torebki. Wychodzę przed budynek i wsiadam do samochodu, który pożyczyła mi Angie na czas mojego pobytu tutaj. Muszę jeszcze pojechać do hotelu się przebrać. Po 20 minutach jestem już pod hotelem. Wchodzę do windy i jadę na odpowiednie piętro. Wchodząc do środka od razu zapalam światło i idę do kuchni w celu napicia się wody. Moją uwagę jednak przykuwa wielki bukiet czerwonych i białych róż w wiklinowym koszyku. Podchodzę do kwiatów i wyjmuję bilecik, który w nich zauważam.

                                                          Gratuluję pokazu.
                                                            Byłaś idealna. 
                                                          Widzimy się jutro.
                                                                                           Leon

Boże on mi przysłał kwiaty! Skąd wie gdzie się zatrzymałam. Pewnie Nathaniel mu powiedział w końcu się znają. Może mu naprawdę zależy na mnie? Przecież inaczej by tego wszystkiego nie robił. Muszę to przemyśleć. Jutro czeka mnie ciężka rozmowa z nim. Ale to dopiero jutro. Teraz muszę się przebrać i dobrze bawić się na imprezie.




- Violu!
Fran podbiega do mnie i rzuca mi się na szyję. Witam się z resztą przyjaciół i razem opuszczamy lotnisko. Od razu jedziemy do mnie.
- Napijecie się czegoś?
- Soku.
- Może być pomarańczowy?
- No nie za bardzo.- odpowiada zaczepnie Nathaniel.
- Ty zaraz w ogóle nie dostaniesz.
- Żartowałem.- unosi ręce w geście obronnym.
Nalewam soku do szklanek i zanoszę przyjaciołom.
- I jak było w Madrycie? Opowiadaj.- rozkazuje Naty.
- Fajnie. Z resztą co tu dużo opowiadać skoro rozmawialiśmy codziennie. Wszystko wiecie.
- A jak było na imprezie?
- Spoko. Poznałam kilka gwiazd.
- A jakiś chłopak?- spytał Nathaniel.
- Nie poznałam żadnego fajnego.- odpowiedziałam.
- A te kwiaty, o których mówiłaś. Od kogo?
Cholera! Nie mogę im powiedzieć, że od Verdasa.
- W podziękowaniach. Za pokaz.- wymyśliłam szybko.- Były takie śliczne. Szkoda, że nie mogłam zabrać ich ze sobą.
- Dobra my idziemy. Rozpakuj się w spokoju i widzimy się jutro w szkole.
- Okej. Pa.
- Pa.
Odprowadzam ich do drzwi i żegnam się z każdym po kolei. Kiedy odjeżdżają zamykam drzwi na klucz.




Wpuszczam Leona do środka i siadamy w salonie.
- Napijesz się czegoś?
- Nie, dziękuję.
- Dzięki za kwiaty.
- Nie ma za co.- uśmiecha się.
- O czym chciałeś ze mną pogadać?
- O nas.- odpowiada spokojnie.



Hahaha w fajnym momencie kończę co? Mam nadzieję. Rozdział pojawia się, ponieważ było dużo komentarzy. Choroba powoli przechodzi, więc i wena oraz ochota na pisanie powoli wraca. Mam nadzieję, że spodobało wam się to coś u góry i czekam na wasze opinie. To już czwóreczka. Szybko zleciało. Chciałabym również podziękować za ponad tysiąc wyświetleń w zaledwie półtorej tygodnia. 
Buziaki,
Xxx.


CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 

PS. Jeżeli są jakieś błędy to z góry przepraszam.

14 komentarzy:

  1. Tara tata tam!!
    Wrócę! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Violetta odniosła sukces na pokazie.
      Verdas dzwonił do niej żeby życzyć powodzenia!
      Jak miło z jego strony :*:)

      Dostał od niego kwiaty.
      Ubóstwiam go!!! ❤
      Violka wróciła. Znajomi przeprowadzili wywiad hah :*
      Verdas ja odwiedził.
      Chce porozmawiać o nich.
      A V mu powie "Nas nie ma" hahaha :)
      Dlaczego w takim momencie?!
      Lubisz mnie gnębić! :( :(

      Cuuuddooowny.
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Cudowny rozdział,tylko proszę nie łącz ich jeszcze nie chce żeby byli razem.
    Całuję,
    Martyna <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały;)
    Vilu otwiera pokaz!!!!
    I jeszcze te kwiaty od Leona;)
    Powinna dać mu szanse<3
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo ^^
    Alex ( Zielony żółwik )

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Wracam i przeczytałam.
      To nie jest to ,,coś''. To jest cudowny rozdział.
      Ach Kochana skąd ty bierzesz takie pomysły na takie wspaniałe rozdziały? Kocham je.
      Masz talent. Przeogromny. Ja się nigdy nie mylę. (Nawet jak się zdarzy pomyłka to się nie przyznaję. Taki nawyk mam:) ) Ale w tej sprawie to się nie mylę.

      Violetta rozpoczyna pokaz. Jest wspaniała. Wszystko się udało. Wraca do Buenos Aires. Rozmowa z Leonem. Co z tego wyniknie? Ale chyba jeszcze ich nie połączysz. Prawda?

      G.E.N.I.A.L.N.Y
      B.O.S.K.I
      P.I.Ę.K.N.Y

      Czekam na next!
      Pozdrawiam Patty;*
      Buziaczki:*

      Usuń
  6. Mówiłam, że wpadnę to wpadłam!
    Rozdział piękny ;*
    Violka otwierała pokaz!
    I te kwiatki od Leosia, takie romantyczne...
    Verdas chce porozmawiać o nich, będzie się działo!
    No cóż...
    Czekam na next!
    Życzę weny
    Pozdrawiam,
    Całuję ;*
    I do tego po raz drugi

    OdpowiedzUsuń
  7. HEJJJJJ!!!!Zniewalający ten rozdział <3
    Czekam na więcej takich ;)
    Vilu na pokazie.. i ten romantyczny gest Leonaa..
    <3
    Pozdrawiam
    Violetta VIlu

    OdpowiedzUsuń