Miłego czytania!
Otworzyłam gwałtownie oczy co było wielkim błędem, ponieważ oślepiło mnie światło. Kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do światła powoli je otworzyłam, Byłam kompletnie zdezorientowana. Gdzie ja jestem? Rozejrzałam się po pokoju i dotarło do mnie, że leżę w szpitalu. Przecież zemdlałam. Naglę do sali wszedł Leon i lekarz, który zajmuje się moim tatą.
- Dzień dobry, pani Castillo.
- Dzień dobry. Mogę wiedzieć co tu robię?
- Zemdlała pani, więc musiałem panią zatrzymać na oddziale i zrobić badania. Mam wyniki. Wynikało to z nerwów i stresu jaki ostatnio pani przeszła. Chciałbym panią jeszcze zbadać dodatkowo.- mówi.- Prosiłbym, żeby opuścił pan na chwilę salę.- zwraca się do Leon, który kiwa głową i wychodzi z sali.
- Chciałem porozmawiać z panią o jeszcze jednym. Ginekolog zrobił pani badania.
- Ale po co?
- Żeby sprawdzić czy nie jest pani w ciąży.- odpowiada, a ja zamieram.
- Przecież biorę tabletki. To niemożliwe.
- Musieliśmy wykonać to badanie. Spokojnie. Nie jest pani w ciąży.
- Na szczęście.
- Dzisiaj zostanie pani wypisana.
- Dobrze. A co z moim tatą?
- Coraz lepiej. Powoli dochodzi do siebie. Pytał się o panią.
- Nie powiedział mu pan, że tu le...
- Nie.
- Dziękuję.
- Ja już pójdę. Do widzenia.
- Do widzenia.
W drzwiach doktor mija się z Verdasem, który wchodzi do sali.
- Jak się czujesz?
- Dobrze.
- Badał cię?
- Nie. Chciał jeszcze mi coś powiedzieć.- uśmiecham się.- Pójdziesz po mój wypis, a ja w tym czasię się ogarnę?
- Jasne, skarbie.- całuje mnie w czoło i wychodzi.
- Cześć. tato.
- Witaj, córciu.
- Przepraszam, że wczoraj cię nie odwiedziłam, ale musiałam pozałatwiać kilka spraw.- kłamię.
- Nic się nie stało. Co u ciebie i Leona?
- Dobrze, a nawet bardzo, ale lepiej powiedz jak ty się czujesz? Nic cię nie boli, a może chcesz coś do jedzenia lub picia?
- Nie, dziękuję.- uśmiecha się.
- Rozmawiałam z Angie. Powiedziała mi, że się pogodziliście i daliście sobie szansę. Mam nadzieję, że się wam uda.
- Ja też.
Już mam coś powiedzieć, ale do sali wchodzi wcześniej wymieniona kobieta.
- Cześć, Violu.
- Hej, Angie.
Przytula mnie i podchodzi do taty, z którym całuje się na przywitanie.
- Fuj nie na moich oczach.- śmieję się zakrywając oczy.
- Oj tam, oj tam.
- Może lepiej zostawię was samych. Pa.
Żegnam się i wychodzę z sali. W oczy rzuca mi się Leon, który rozmawia przez telefon. Podchodzę do niego i przytulam się do niego. Szatyn kończy rozmowę i obejmuje mnie swoim ramieniem.
- Coś się stało?
- Nie. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Wracamy do hotelu?
- Tak. Jedźmy.
Siadam na sofie przed kominkiem i wyciągam ręce w celu rozgrzania ich. Na dworze robi się coraz zimniej. Zwłaszcza dzisiaj. Od rana jest paskudna pogoda. Szaro, buro liście spadają z drzew i jest okropna ulewa. Takie uroki jesieni. Obok mnie siada Leon, w którego natychmiast się wtulam. Dzisiaj minął miesiąc odkąd jesteśmy razem. Tydzień temu wróciliśmy z Madrytu.
- O czym myślisz?
- O tym jaka jestem z tobą szczęśliwa. Jedyna wada to ukrywanie się.
- Razem przetrwamy wszystko. A po za tym mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką?- pytam zainteresowana.
- Idziemy dzisiaj na kolację do restauracji.
- A co jeśli nas nakryją?
- Nie nakryją. Załatwiłem nam salę gdzie będziemy sami. Tylko we dwoje.- przygryza moje ucho.
- Myślisz o wszystkim.
- Jak zawsze, kotek.
Całuje mnie namiętnie.
- Violka powiedz co się dzieje. Ostatnio masz coraz mniej czasu dla nas. Ciągle jesteś zajęta, a nawet nie chcesz powiedzieć czym.
- To moja sprawa.
- Violetta, proszę. Okej nie było cię, bo byłaś u taty, ale teraz? Jest coś o czym nie wiemy?
- Wiecie o wszystkim.
- Nigdy się tak nie zachowywałaś. To wygląda jakbyś nas unikała.
- Przestań wszystko wyolbrzymiać.
- Masz dzisiaj czas?
- Raczej tak.
- To super, bo idziemy całą paczkę do klubu i tym razem się nie wywiniesz.
- Dobrze.
- A jutro chciałabym pójść z tobą na zakupy. Chyba, że znowu będziesz zajęta.
- Ten weekend mogę wam poświęcić.- uśmiecham się.
Faktycznie Fran ma rację. Ostatnio strasznie zaniedbałam moich przyjaciół. Muszę przestać poświęcać cały czas Leonowi, a skupić się również na nich.
- Spotkamy się dzisiaj?
- Nie.
- Czemu?
- Wychodzę z przyjaciółmi. Ostatnio ich zaniedbałam. Nie jesteś zły? Wiem, że mieliśmy inne plany.
- Nic się nie stało. Spotkaj się z przyjaciółmi. Przecież możemy do Portland polecieć w przyszły weekend.
- Naprawdę?
- Jasne. Potrzebujesz spotkań z przyjaciółmi i nie mogę ci tego zabraniać.
- Spotkamy się juto wieczorem, bo popołudniu idę z Fran na zakupy.
- Dobrze. W takim razie do jutra. Baw się dobrze.
- Dziękuję. Pa.
Rozłączam się i rzucam telefon na łóżko. Kończę swój makijaż i biorę się za prostowanie moich długich włosów. Kiedy makijaż i fryzurę mam już zrobiony idę do garderoby w celu wybrania idealnej sukienki na dzisiejszy wieczór. Po przejrzeniu od góry do dołu moich szaf decyduję się na czarne obcisłe szorty oraz tego samego koloru body z paseczkami na dekolcie. Dobieram do tego moje ulubione wysokie czarne szpilki Christiana Louboutina. Chowam telefon do małej, czarnej torebki z cekinami i gotowa schodzę na dół.
- Ileż można na ciebie czekać.- jęczy Nathaniel.
- Żeby wyglądać cudownie potrzeba trochę czasu.- odpowiadam uśmiechnięta.
- Przecież ty zawsze jesteś cudowna.
- Nie podlizuj się.
- Dzwoniłem do Verdasa czy pójdzie z nami do klubu, ale powiedział, że nie ma ochoty.
- Dalej się z nim przyjaźnisz?
- Tak. Szkoda, że nie idzie z nami.
- A to czemu? Czyżbyś zmienił orientacje?- śmieję się.
- Nie. Po prostu jak jestem z Verdasem to więcej lasek na mnie leci.
- Jesteś pewny? Bo mi się zdaję, że to bardziej na niego lecą niż na ciebie.- uśmiecham się na myśl o moim mężczyźnie.
- A ty co taka roześmiana? Ćpałaś coś?
- Nie. Po prostu ciesze się, że idziemy do klubu.
- No właśnie. Lepiej już chodźmy bo będą na nas czekać.
Ubieram czarny płaszcz ze skórzanymi rękawami i wychodzimy.
- Cieszę się, że znalazłaś dla nas czas.
- Przepraszam. Ostatnio fatalna ze mnie przyjaciółka.- odpowiadam smutna.
- Nie smucimy się. Chodź potańczymy, rozerwiemy się.
Całą paczką udajemy się na parkiet i zaczynamy tańczyć. Po kilku piosenkach decyduję iść się napić. Podchodzę do baru i zamawiam Martini.
- Możemy porozmawiać?- nagle obok mnie siada Diego.
- Jasne.
- Podoba mi się pewna dziewczyna.
- Jest tutaj w klubie czy jakaś inna?
- Jest tutaj w klubie.
- No to idź zagadaj, zabajeruj tak jak wy faceci to potraficie najlepiej.- śmieję się.
- Tylko, że to nie byle jaka dziewczyna.
- Kto to?
- Francesca.- odpowiada.
Witajcie po krótkiej przerwie. Przepraszam, że musieliście tyle czekać na kolejny rozdział. Brak czasu i niestety to co najważniejsze wena trochę maleje przez to wszystko. Mam dla was jeszcze jedną wiadomość. Do okresu wielkanocnego będę starała się dodawać rozdziały w czasie, ale od 23 do 29 biorę sobie "urlop" od bloggera. Chcę mieć trochę czasu dla siebie w okresie świąt Wielkanocnych. Muszę odpocząć. Przepraszam, że piszę o sobie, ale chcę żebyście wiedzieli czemu nie będą pojawiały się w tym czasie rozdziały. Do następnego.
Xxx.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
PS. Przepraszam z góry jeżeli są jakieś błędy.
#Maddy
OdpowiedzUsuńHej Zuzolku! ❤ ❤
UsuńTęskniłam wiesz? Bierzesz urlop powiadasz? Bardzo dobrze. Święta to czas odpoczynku i spędzania go z rodziną. Także tego bardzo dobrze robisz.
Hmmm dlaczego nie ma czegoś takiego jak tabletki na wene? Byłaby cały czas, a jakby znikała to za pomocą tabletek by wracała heh 😀😊
Tak czy siak już teraz życzę Ci dużoooooo weny 😚
Przemęczenie. Nie ciąża. Ufff. Gdyby to była ciąża to nie chce wiedzieć jak by się tłumaczyła przed znajomymi. Zwłaszcza, że nikogo podobno nie ma.
Z ojcem coraz lepiej. Związek rozkwita. Tylko, że przez to zaniedbała przyjaciół. Troszkę mają jej to za złe, ale wspólne wyjście do klubu złagodziło sytuacje.
Diego nie wie jak zagadać do Fran. Ona mu się podoba. Boże nie strasz mnie. Już się bałam, że on powie "Violetta chodzi mi o Ciebie". Piłam sok czytając rozdział. Wtedy bym go na milion procent wypluła. Serio.
Także wiesz. Nie strasz. 😊😁😄
F.A.N.T.A.S.T.Y.C.Z.N.Y. 😀
B.O.S.K.I. 😄
B.O.M.B.O.W.Y. 😍
W.S.P.A.N.I.A.Ł.Y. 😚
P.E.R.E.Ł.K.A. ❤❤❤
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
#Alex
OdpowiedzUsuńPerełka :*
UsuńGenialne !!!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)i odpocznij sobie w święta
OdpowiedzUsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńCudeńko
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńHejka :D
OdpowiedzUsuńJestem i ja!
Rozdział nieziemski, fenomenalny.. Wszystko co dobre xD
Odpocznij sobie Kochana, a potem wróć ze zdwojoną siłą!
Niecierpliwie czekam na next i zapraszam do siebie :D
Całusyyyyy :*
Violetta Vilu
Niesamowity rozdział! Z niecierpliwością czekam na następny ❤❤❤
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana na moim blogu
OdpowiedzUsuńhttp://dancethewaytoloveofleonetta.blogspot.com/